czwartek, 21 czerwca 2012


ROZDZIAŁ 7
***Oczami Dominiki***
Wybraliśmy się w dość  dziwne miejsce…. Mianowicie do lasu.
Na początku szliśmy drogą, a po bokach były porozstawiane świeczki. Klimat był trochę przerażający, ale widać było, że się postarał.  Doszliśmy do jakiegoś bardzo starego opuszczonego domu. Normalnie jak z horroru…
Złapałam go mocno za rękę i weszliśmy. „Zwiedziliśmy” go całego. Weszliśmy na ogromny taras, a z niego zobaczyłam przepiękny ogród.
-Chodź.! Muszę ci coś pokazać- powiedział chłopak ciągnąc mnie za rękę po schodach.
-Co ty robisz?- zapytałam, gdy chłopak zasłonił mi oczy.
-To niespodzianka- odpowiedział- a co nie ufasz mi?
-Ufam…
Prowadził mnie pod jakąś górkę. Kurde…. Ale się zmęczyłam. W końcu doszliśmy na miejsce.
Odsłonił mi oczy. Duża stara fontanna, a na niej tysiące świeczek i pływające w niej płatki czerwonych róż.
Drzewo podobne do płaczącej wierzby, ozdobione złotymi lampkami… no wiecie takimi jak na choinkę. Pod nim leżał koc i był przygotowany piknik. Babeczki, i Nutella ze słoika.
-Co to?- zapytałam uśmiechając się do chłopaka.
-Heh. Malwina doradziła, abym był oryginalny. I co udało się…?
-Oczywiście to jest piękne. Dziękuję- odpowiedziałam przytulając mocno Harrego.
***Oczami Harrego***
Wieczór był super. Miło mi się patrzyło jak się uśmiechała. Wygląda w tedy tak pięknie.
Przynajmniej przez chwilę nie myślała o swoim bracie.  Śmialiśmy się i rozmawialiśmy. Potem zaśpiewałem jej piosenkę ( Baby- Justina Biebera) tak na żarty.
-Dominika…. Mogę ci zadać pytanie, które już kiedyś zadałem?
-Pytaj-odpowiedziała ciepłym głosem.
-O co chodzi z….. z tymi mężczyznami?- zapytałem jąkając się.
-Wiesz… to nie jest dla mnie miła historia. Ni chcę o tym mówić….. po prostu mam z nimi same nie miłe wspomnienia.
-Dobrze. Nie mów jak nie chcesz.
Odprowadziłem ją do domu.
-Dzięki za miły wieczór- zaczęła przed drzwiami- i za pożyczenie bluzy.
-Nie ma sprawy. Było mi bardzo miło.
Zacząłem się zbliżać do pocałunku. Ona szybko zabrała usta. Dała mi całusa w policzek i weszła do domu. Zacząłem się cieszyć  jak głupi i skakać z radości. Ona to widziała bo wyglądała jeszcze przez okienko w korytarzu.  Przy biegnięciu w stronę samochodu uderzyłem jeszcze o płot i odjechałem.
***Oczami Dominiki***
Weszłam do domu cała uśmiechnięta. No normalnie banan od ucha do ucha…
-No witam- powiedziała Malwina odwracając się na fotelu z podejrzliwą miną. Jak z kryminalnego filmu.
-Coś się stało?
-Czekałam na ciebie…
-Serio? A czemu głaszczesz kurczaka?
-Bo nie mamy kota jasne!?
-Hhehehhee….. a czemu tu jest tak ciemno?
-Bo to dodaje klimatu….
-A czy ten kurczak to nie jutro na obiad?
-Dobra kurwa  co to jest? Bawimy się w czerwonego kapturka i wilka? Lepiej opowidaj jak tam randka?
-Więc tak….
Zaczęłam, siadając na fotelu. Opowiedziałam całą randkę z każdym szczegółem. Malwina jarała się strasznie. Miała zaciesz na buzi jak małpa w ZOO.   
***Niecały miesiąc później. Z pamiętnika Dominiki***
Od kilku tygodni układało się świetnie. Malwina jest szczęśliwa z Niallem, a ja z Harry dużo czasu spędzamy razem. Świetnie się dogadujemy z Danielle i Elenor
 ( chyba źle to napisałam) .
No, ale ten „happy end” niedługo się skończy bo zbliża się pogrzeb. Starałam się o tym nie myśleć. Harry bardzo mnie wspierał no, Lae przejdźmy teraz do naszych skowroneczków.
***Oczami Malwiny. Wieczorem. Spacerując na plaży z Niallem***
-Już niedługo jedziemy do polski-zaczęła rozmowę.
-Tak. Szkoda mi Dominiki.
-Wiem.  Próbuje udawać, że wszystko jest w porządku, ale i tak wiem, że ona bardzo cierpi.
-Czemu po prostu nie przyzna, że jest jej ciężko?- zapytał Niall.
-Wiesz…. Ona jest osobą bardzo skrytą. Nie lubi mówić o sobie, o swoich problemach o tym jak się czuje. Próbuje wszystko ukryć. Przeżyła już wiele niemiłego i powoli zaczyna się do tego „przyzwyczajać ”.
Chłopak zbliżył się do mnie powoli. Złapał mnie w tali i namiętnie pocałował.
-A to za co?
-A za to, że jesteś taką wspaniałą dziewczyną-odpowiedział z cwaniackim uśmieszkiem.
-Chyba trochę przesadzasz….- zaczęłam zaprzeczać.
-Spotkanie ciebie jest najwspanialszą rzeczą jaka mi się w życiu przytrafiła- i znów mnie pocałował.
-Ah… nie będę zaprzeczać, że jestem zajebista- zażartowałam.
-U… co za skromność- i zaczęliśmy się śmiać.
Spacerowaliśmy długo. Zaproponował, abym poszła do niego na noc. Zgodziłam się, ponieważ Dominika i tak miała cała noc spędzić z Harrym w klubie więc nie chciałam zostać sama.
***Nad ranem. Dalej oczami Malwiny***
Obudziłam się około godziny 10:40. Byłam ubrana tylko w górę od piżamy Nialla.
Co się tu kurwa działo? Pamiętam tylko, że trochę się napiliśmy i straciłam zasięg.
Zeszłam na dół. Poczułam zapach tostów. Przy tosterze stał Niall. Usiadłam na blacie obok niego.
-Yyy… Niall skarbie- powiedziałam pytającym głosem-co się wczoraj działo?
-No coś ty nie pamiętasz?
-No właśnie problem w tym, że nie za bardzo.  ;D
-Było zajebiście.
-A…. doszło do czegoś?
-No pewnie. Ale byłaś chętna. Na początku nie chciałem, no ale tak nalegałaś..
-J nalegałam?- zapytałam trochę zawstydzona, ale zarazem podniecona.
-No- i poruszył brwiami jak flirciarz.
-A słuchaj czy my się…. No wiesz… zabezpieczaliśmy?
-Y… wiesz nie miałem tabletek więc robiliśmy tak na gapę…
-Co?!!!!!!!!!!-  zapytałam strasznie przerażona wstając z blatu.
Zaczęłam panikować.
-O matko i co teraz? A jeśli jestem w ciąży? Rodzice mnie zabiją! Ojciec zabierze z Londynu… urodze w wieku 16 lat….
-Spokojnie- przerwał mi mój chłopak- tylko żartowałem. Byłaś zabezpieczona….
-Ufff…
-A może nie buhahhahahha…
-Ale ty jesteś głupi- uśmiechnęłam się i poszłam wyszykować.
***Z pamiętnika Dominiki. Na lotnisku wszyscy razem***
Dziś jest pogrzeb Kamila. Nie wiem jak ja tam wytrzymam. Cieszę się bo chłopaki nalegali, aby pojechać ze mną. Aby się za niego pomodlić.
Lecimy tam na 7 dni bo 1D chcą przy okazji zwiedzić nasz kraj. Nie bierzemy Poula. On dojedzie dopiero jutro. Nie chciałam, aby był jako obstawa chłopaków nawet na pogrzebie.
***Około godziny 17:00 za 1h pogrzeb***
-I jak ? Gotowa?(Dominika)- zapytała Malwina stając za mną w lustrze.
-Tak.
-Spokojnie. Dobrze będzie. Wszystkim nam jest trudno. Ale nie smuć się.
-Ale jak….?
-Kamil na pewno ni chciałby, żebyś była smutna. Zawsze chciał, abyś się uśmiechała. Więc uśmiechni się i tego dnia…
-Dziękuje… za to, że przy mnie jesteś- powiedziałam przytulając przyjaciółkę.
Ksiądz odprawił mszę. Pomodliliśmy się. Całą rodzina, znajomi, rodzice Malwiny jak i ona wygłosili przepiękne mowy. W końcu przyszedł czas na mnie.
-Ah…. Nie wiem co powiedzieć. Mój brat był naprawdę wyjątkowym chłopakiem. Zawsze się uśmiechał. Potrafił poprawić humor. Wspierał mnie gdy miałam zła dni. Nie miał wrogów….., a jednak spotkała go śmierć. Był najbliższą mi osobą. Zawsze mówił, że powinnam podążać za marzeniami. Miał swoją ulubioną piosenkę.  Mianowicie  Avril Lavigne-  Wish You Were Here.
Jej słowa mówią „ Cholera co ja bym dała, abyś był tutaj”.
No właśnie… co ja bym dała?..... chciałabym zaśpiewać te piosenkę .   http://www.youtube.com/watch?v=VT1-sitWRtY
No i jest kolejny rozdział. Coś mam wene, a gdy piszę to słucham właśnie tej piosenki.
Coś mam na nią faze.
Ten rozdział dedykuję mojej przyjaciółce Marysi, której jutro powiem o tym blogu.
Mam nadzieję, że się spodoba. Dość smutny i naciągany, ale Malwina mnie o niego męczy.
Miłych snów. ;)

3 komentarze:

  1. AAAA świetne.. mhmm.. pierwszy raz z Niallem. To takie mraśnee. :*
    Że normalnie mrał mrał...
    Nie no kurwa... DAWAJ DO JASNEJ CIPY KOLEJNY ROZDZIAŁ! Mrał mrał?
    Nieee.. komputer źle na mnie działa. Tak mówią mi rodzice.. i chyba dostrzegam w tym trochę prawdy. Ale cichooo.. nie mów im o tym? Ogej?
    A tak wgl powróćmy do opowiadania.. JEST ZAJEBISTE!!! CZAISZ BAZE?
    Przypuszczam iz Twoja mama rzekła by teraz oto te święte słowa: Nie jaraj się tak.
    A więc spełnie jej życzenie za Ciebie. I nie jaram się ta, wiesz? Fajnie, nie? Ale chyba mi się za bardzo nie udało to nie jaranie się. kurde pisze tutaj bez sensu jak jakas seryjna pierdoła.. ale chuuuuj z tym. Nie kurde! STOP! Dalej nie będe psiała bo kurde.. nie no jaki ze mnie jełop. Ale wiesz musze przyznac, zę całkiem fajnie sie tak pisze.. haha. ;o
    Dobra, dobraa.. to chyyba koniec. Więc żegnam Cię z uszanowaniem Dominiko.
    Baj baj. Si ju lejter.
    Tak, tak wiem.. najs inglish mam.
    Dobra Pa. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurwa moja mama jest zajebista " nie jaraj sie tak. albo czaisz baze" hahhaha kochm ją.
      Nie sądze ze komp na cb żle dziaął, dodaje si...sexiastości.
      do jasnej cipy nie chce mi sie dodawac kolejnego rozdziału.
      kurwa przypomniał mi sie nasz dzisiejszy spacerek io pytanie chłopaków" czy jetse dziuewicą" nie kurwa zgwałcił mnie muj kot. i to ogonem hehhehe. ;D
      dobra za duzo pzreklinam mrau, marau...a tak poza tym to amy najs inglisz...a pani od polaka by sie na nas zawoiodła. a kufno s tyn no to
      branoc ^^

      Usuń
    2. A. Jeszcze dodam. Że gdyby Twoja mamuśka się doweidziała o tym, zę ejstes wyruchana przez swojego kota, którego zresztą nie masz.. by się zajebała. Ale wiesz... to chyba z lekka nie higieniczne. Pewnie nawet mu tego ogona nie umyłaś. Ale wiesz.. myślałam, ze jesteś inna. Taka higieniczna... ale jednak się myliłam... gdy ludzi zna sie od przedszkola.. to w szóstej klasie dowiadujesz się, że tak na prawdę ich nie znasz.. wiesz co? No co? Wiesz, co? No co wiesz co? Jak taka mądra.. wiesz co?
      .
      .
      .
      .
      .
      .
      .
      .
      .
      .
      .
      GÓWNO!.

      Tylko Ci pwoiem. Nie no seryjo mi odpierdala jak chuj. Ale doobra.. pa.
      Teraz na serio.. myśle, ze już nic nie dopisze.. zreszta zawsze moge to zrobic jak mi sie przypomni. No chyba, ze w szkole mi sie przypomni to nie dopisze komentarza. A w domu tez pewnie wtedy nie bo zapomne. Oj ja to jednka jestem.. słit.

      Dooobra dzieki.. baj

      Usuń