poniedziałek, 4 czerwca 2012


***Z pamiętnika Dominiki***
       Dziś jest 29 czerwca.  Godzina 08:34. Zakończenie roku szkolnego. Męczarnie z piosenkami o tym jak bardzo będziemy tęsknić za nauczycielami i, że nie możemy się doczekać, aż wrócimy do szkoły.
!!!BZDURA!!!
Kto normalny ma ochotę przez całe wolne 2 miesiące myśleć o nauce?! -,-
Potem tylko świadectwo. Czerwony paseczek!!! :D- jaram się tym.
A od jutra oficjalnie są WAKACJE!
***Po uroczystości w domu***
O jak dobrze! Nareszcie w domu. Można ubrać się w wygodny dres, a nie białe koszule i czarne pantofelki jak wyjęte z szafy mojej babci.
Malwina przyszłą do mnie z walizkami na noc. Bo jak wam jeszcze nie wiadomo, razem z nią przeprowadzamy się do Londynu.
Chcemy zdążyć się do końca urządzić podczas wakacji, a od września idziemy do Kolegu ( czyt. Koledżu).
Jesteśmy strasznie podjadane. Przez ostatnie 3 lata gimnazjum celowo wkuwałyśmy Angielski.
***1 lipca- na lotnisku**
Walizki już spakowane do samolotu. Za pół godziny mamy wylot. Czekamy razem z Malwiną i jej mamą oraz moim starszym bratem na samolot.

Pewnie zastanawiacie się czemu na lotnisko nie odprowadziła mnie moja mama  tylko Kamil (brat)?

Otóż… moja mama zginęła gdy miałam 12 lat. Kamil miał wtedy 14. Byliśmy pod opieką specjalnych wychowawców, ale gdy Kamil skończył 18 lat razem się stamtąd wyprowadziliśmy.
A tata? O niego nawet nie pytajcie. Nawet go nie pamiętam. Zostawił nas gdy miałam 4 lata.
Wiem, że może się to wydawać przykra historia, ale jestem naprawdę szczęśliwa. !ALE DO RZECZY!
Już wsiadłam z Malwiną do samolotu. Trochę się zdziwiłam bo lot miał trwać 2h, potem przesiadka i 4h, a zazwyczaj leci się tak około 2h do Londynu no, ale trudno.
***Oczami Malwiny***
       Myślałam, że się zesram na tym fotelu. Strasznie się boję latania.
-Muszę iść do kibla!- poinformowałam Dominikę zaciskając brzuch.
-Mamy jeszcze tylko pół godziny do przesiadki.
-Ale ja nie wytrzymam.
-To idź to samolotowej toalety.
Już się odpięłam i nagle zobaczyłam jak wielki, spocony, obleśny grubas wychodzi z WC.
-Wiesz chyba jednak wytrzymam.!- powiedziałam siadając na miejsce.
***Oczami Dominiki***
Doleciałyśmy na nasz „przystanek”.  
-Jezu, Jezu, Jezu!-  trząsła  się  Malwina.
-Tam są toalety- pokazałam przyjaciółce.
Zanim się obejrzałam, a już była w drodze do toalety.
Stewardesy z samolotu powiedziały, ze mamy tylko 15 min na przesiadkę.
Malwina siedziała  tam już 10 min.  Dzwoniłam do niej na komórkę, ale ona nie dobierała. Postanowiłam załatwić to porządnie jak dorosła osoba.
Wlazłam do kibla, zaczęłam na cały głos drzeć się, żeby szybciej srała po czym otworzyłam jej drzwi z kopniaka… dzięki Bogu, że byłą już ubrana.  
To lotnisko było ogromne więc po drodze się zgubiłyśmy. Cały czas słyszałyśmy, że wejście na samolot do Londynu zamyka się za minutę stresowałyśmy się, że nie zdążymy. Na szczęście udało się.

***Oczami Malwiny***
Dominika resztę drogi przespała. Ja słuchałam muzyki, czytałam książkę i SMS- owałam  z mamą, że wszystko jest w porządku itp.
Trochę mi się nudziło no, ale nie miałam siły, aby zbudzić przyjaciółkę spała jak mały bobas!


Gdy doleciałyśmy na miejsce, obudziłam towarzyszkę.
Zabrałyśmy swoje walizki, złapałyśmy TAXI i pojechałyśmy do nowego mieszkania.
Było naprawdę piękne. Wcześniej jego nie widziałyśmy, no może tyle co na zdjęciach.
-Jezus, ale tu pięknie- powiedziałam do Dominiki.
-Tak!, masz racje!
Obie zaczęłyśmy skakać z radości. Oczywiście nie mogło tez zabraknąć latania jak głupie po całym domu i cieszenia się z każdej pierdoły.
-O matko jaki telewizor!- krzyknęła  Malwina.
-Jakie sypialnie- odpowiedziałam.
-Jakie meble.
-Jaka wycieraczka!!!!!!!!!!!!!!- powiedziała Dominika, a ja brechtałam się z niej jak nawiedzona.

***Oczami Dominiki***
Wszystko było super. Właśnie podjechała ciężarówka z naszymi walizkami  i instrumentami.
Rozpakowałyśmy się. Zjadłyśmy kolację i poszłyśmy spać.


KRÓTKI PROLOG
No i to jest mój pierwszy rozdział. Wstawiłabym już w piątek, ale mój genialny brat usunął wszystkie rozdziały i musiałam pisać od  nowa.
Wiem, że nie jest najlepszy i, że nie ma żadnej akcji, ale to miał być taki bardziej jakby wstęp, a od drugiego dopiero zacznie się coś dziać.
Będę wstawiać  2 rozdziały tygodniowo, ale nie wiem w jakie konkretnie dni.
Co by tu jeszcze…..? A ja normalnie nie będę wstawiać, aż tyle tych zdjęć, nie wiem co mnie z nimi poniosło.
Proszę komentujcie i polecajcie mojego bloga.
TEN ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ MOJEJ PRZYJACIÓŁCE MLAWINIE, KTÓRA RÓWNIEŻ WYSTĘPUJE W OPOWIADANIU.

5 komentarzy:

  1. Ty jaki fajny ej.. ;D
    Tak, tak zesrałam się na fotelu z wrażenia.. ale co w tym takiego..? :D W zasadzie to dużoo.. ale ok.. :D
    Dobra.. kończe mój komentarz bo własnie coś napsiałaś.. :)
    A wracając na koniec do opowiadania to powtarzam, że jest zajebiste.. znaczy.. no wiesz.. zaczyna się zajebiście.. bo na razie do dopiero pierwszy rozdział.. :D Ty dobra miałam kończyć. A tak pro po to kiedy kolejny rozdział? :D

    OdpowiedzUsuń